Jedna z moich ulubionych kapel pokazuje, że mimo upływu czasu są w formie. Gdy zobaczyłem zapowiedź nowej płyty to nie mogłem się doczekać. I dotarła. I jest. I jest grane.
„Belin, Dei pazzii” to 15 kawałków, w tym gadane intro. A potem same hity. Brucia la citta, Zigi Zaga, Living in the jungle to fajny pokaz jak grać street punka. Dla mnie jedna z lepszych płyt kończącego się roku.
Dodaj komentarz